JAN PARTYKA – RZESZOWSKI KOLEKCJONER

Pięć lat temu, 15 kwietnia 2019 r. odszedł od nas śp. Jan Partyka, rzeszowski kolekcjoner, działacz społeczny, popularyzator historii Polski, uhonorowany wieloma odznaczeniami, między innymi Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz tytułem „Zasłużony dla Województwa Podkarpackiego”. Myślę, że warto dzisiaj przypomnieć postać Pana Jana, który tak wiele starał się robić w sferze edukacji historycznej dzieci i młodzieży, a z którego spuścizny wszyscy korzystamy do dzisiaj. Wspomnieć tutaj należy ponad 2200 eksponatów związanych z historią Wojska Polskiego, które podarował Muzeum Okręgowemu w Rzeszowie . Tak duża darowizna zdarzyła się w rzeszowskim muzeum po raz pierwszy i jak dotąd jedyny. Na bazie tej kolekcji została oparta stała ekspozycja „Żołnierz polski 1914-1945. Kolekcja Jana Partyki” prezentowana w gmachu głównym Muzeum przy ul. 3 Maja 19. Aby uhonorować P. Jana i upamiętnić przekazanie cennej kolekcji militariów, Muzeum ufundowało tablicę dziękczynną wmurowaną w przy wejściu do instytucji.

Jan Partyka urodził się w październiku 1931 r. w Nakliku w powiecie biłgorajskim. Z Rzeszowem związał się w 1957 r. Tutaj znalazł dwie miłości swego życia – żonę Irenę oraz pasję kolekcjonowania. W połowie lat 60-tych ubiegłego wieku zajął się zbieraniem odznak wojskowych, zupełnym przypadkiem ponieważ wcześniej interesował się numizmatyką. Podczas jednego ze spotkań w WDK jeden z kolekcjonerów na „siłę” zamienił z J. Partyką odznakę za monetę. Jak się okazało była to odznaka 5 Kresowej Dywizji Piechoty. Tak się zaczęło. Przez kolejne kilkadziesiąt lat gromadził pamiątki związane z dążeniami niepodległościowymi Polaków w XX w. A nie było to wówczas łatwe – bez internetu, allegro i innych aukcji internetowych … Ponadto w okresie PRL-u na wiele tematów takich jak m.in. Legiony Piłsudskiego czy obrona Lwowa oficjalnie nie rozmawiano, ponieważ były zabronione. P. Jan bywał w wielu miejscach, nawiązywał kontakty z rodzinami kombatantów. Tak powstał olbrzymi zbiór – odznaczeń, mundurów, części wyposażenie wojskowego. Na tym nie koniec. Postanowił udostępnić kolekcję szerszemu odbiorcy, zaś w szczególności ludziom młodym. Od połowy lat 70-tych jeździł do szkół i innych instytucji by podzielić się swoimi doświadczeniami oraz pasją kolekcjonera.

Zbiory eksponował m.in. w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie, w Muzeum Niepodległości w Warszawie czy Muzeum Krakowa.
Zdarzało się oczywiście, że miał problemy z cenzurą. Pewnego razu w Krośnie urzędnik cenzury kazał usunąć mu z ekspozycji odznaczenia z okresu wojny o granice i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Doszło do wymiany zdań. Cenzor był nieustępliwy, a czas uciekał bo otwarcie wystawy było niedługo, osoby z władzy lokalnej czekały. Pan Jan Partyka postawił sprawę na ostrzu noża. Powiedział, że skoro nie może pokazać tych odznaczeń to nie pokaże nic, zabiera wszystko i wraca do domu. Urzędnik nie wiedział co ma zrobić, w końcu gdzieś zadzwonił, a do J. Partyki powiedział, że jakby coś to nic nie widział. W przygotowaniach do do wyjazdów i w samych wystawach pomagała mu często żona Irena, a zorganizowali ich sporo bo ponad 50 i około 100 prezentacji kolekcji. Myślę, że wsparcie żony było dla Pana Jana bardzo istotne w realizacji jego pasji.
Wspomnieć należy, że był autorem kilku książek m.in. autobiografii „Krętymi drogami z Naklika do Rzeszowa”. W 2018 r., 11 listopada, z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości, został poproszony jako zasłużony obywatel Podkarpacia o symboliczne uderzenie w Dzwon Niepodległości. W tym samym dniu, w gmachu Muzeum Okręgowego w Rzeszowie, podczas corocznych rzeszowskich „Listopadowych Spotkań z Historią” podarował ostatni cenny zabytek – Order Orła Białego, wybity na zlecenie rządu emigracyjnego w Londynie podczas II wojny światowej. Zmarł kilka miesięcy później po ciężkiej chorobie.
Przypomnę na koniec słowa, które wygłosił w maju 2015 r., gdy odbierał tytuł „Zasłużony dla Województwa Podkarpackiego”: „Nasza młodzież ani nie zna historii współczesnej, co miałem możliwość doświadczenia przez te 45 lat, nie mamy również uporządkowanych spraw historycznych. W telewizji często można usłyszeć, że historia jest dla historyków, ja powiadam: historia nie jest dla historyków. Historia jest dla narodu. Nie mam pretensji do młodzieży, ale do tych, którzy zarządzają tą historią. Bez historii naród ginie. To, że się jej nie uczy, nie jest największą tragedią. Tragedią jest to, że się ją zakłamuje.”
R. K.
Skip to content