17 WRZEŚNIA – ROCZNICA SOWIECKIEJ NAPAŚCI NA POLSKĘ
Dziś 17 września. Kilkadziesiąt lat temu w rześki, niedzielny poranek 1939 r., o godz. 5.40, z wrześniowej mgły wyłoniły się szare postacie w wojskowych płaszczach. Na czapkach i hełmach majaczyła gwiazda czerwona. Sowieci wkroczyli na ziemie wschodnie RP, szybko zagłębiając się w polskie terytorium. Obrona naszej wschodniej granicy była słaba. Tylko niewielkie oddziały graniczne Korpusu Ochrony Pogranicza strzegły naszych wschodnich granic, ponieważ większość polskich wojsk walczyła w tym czasie na zachodzie z niemieckim agresorem. Polska znalazła się w potrzasku. Walczącym żołnierzom polskim została tylko alternatywa niewoli lub walki do końca z dwoma przeciwnikami równocześnie. Łupem czerwonoarmistów padły magazyny wojskowe rozmieszczone na wschodzie, ośrodki zapasowe polskich jednostek wojskowych, do niewoli trafiło wielu rezerwistów. Na szlaku walk z Sowietami wpisały się takie miejscowości jak Wilno, Grodno, Lwów, Szack i Wytyczno. Ukoronowaniem współpracy niemiecko – sowieckiej była zorganizowana 22 września wspólna defilada w Brześciu nad Bugiem, którą odbierali razem na trybunie gen. Heinz Guderian i kombryg Siemion Kriwoszein. Dowódca obrony twierdzy brzeskiej gen. Konstanty Plisowski wcześniej wydał rozkaz ewakuacji. Walczył do 28 września, kiedy dostał się do niewoli sowieckiej. Trafił do Starobielska. W Brześciu został pododdział kpt. Wacława Radziszewskiego, który osłaniał polski odwrót, a potem korzystając z umocnień fortecznych utrzymał się w mieście aż do 26 września, gdy to pod osłoną nocy udało mu się wycofać. Kpt. Radziszewski został jednak jesienią aresztowany przez NKWD. Trafił do Kozielska. Zarówno gen. Plisowski jak i kpt. Radziszewski stali się później ofiarami zbrodni katyńskiej tak jak i wielu innych polskich oficerów, którzy trafili do niewoli sowieckiej.
Tymczasem na froncie zachodnim 28 września poddała się Warszawa, 2 października Hel, 5 października zakończyła walki SGO „Polesie” gen. F. Kleeberga. Zapał do obrony i heroizm polskich żołnierzy nie mógł wystarczyć. Część oddziałów polskich wraz z rządem i sztabem głównym przeszła granicę rumuńską i węgierską by kontynuować dalszą walkę z III Rzeszą.